czwartek, 13 listopada 2008

Błogosławiony Pan Bóg Izraela - Kantyk Zachariasza

Błogosławiony Pan Bóg Izraela
Nawiedził bowiem lud swój i odkupił
I z mocą dokonał naszego zbawienia
W rodzie Dawida swojego sługi

Jak rzekł przez usta świętych swych proroków
Którzy ogniś byli
Że nas wybawi od naszych wrogów
I z ręki wszystkich, co nas nienawidzą

Wyświadczy miłosierdzie ojcom naszym
pomny będzie na święte swe przymierze
Na przysięgę daną ojcu naszemu Abrahamowi
Iż nam udzieli tego

Byśmy wyzwoleni z rąk naszych wrogów
Mogli Mu służyć bez trwogi
W świętości i sprawiedliwości przed Jego obliczem
po wszystkie dni nasze.

A ty, o dziecię, zwane będziesz prorokiem Najwyższego
Bo pójdziesz przed obliczem Pana gotować Jego drogi
By dać ludowi Jego wiedzę o zbawieniu
Przez odpuszczenie ich grzechów.

Dzięki tkliwemu miłosierdziu Boga naszego
Z jakim nas z wysoka nawiedzi wschodzące Słońce
By oświecić tych co siedzą w mrokach i w cieniu śmierci
By skierować nasze stopy na drogę pokoju

Chwała Ojcu i Synowi
I Duchowi Świętemu
Jak była na początku, teraz i zawsze
I na wieki wieków. Amen.

poniedziałek, 2 czerwca 2008

MODLITWA O UŚWIĘCENIE KAPŁANÓW

Panie, ty pragnąłeś zbawić ludzi i dlatego założyłeś Kościół jako wspólnotę braci zjednoczonych w Twojej miłości.
Nie przestawaj nawiedzać nas i powoływać tych, których wybrałeś, aby byli głosem Twojego Ducha Świętego, zaczynem społeczeństwa bardziej sprawiedliwego i braterskiego.
Wyjednaj nam u niebieskiego Ojca duchowych przewodników, których potrzebują nasze wspólnoty: prawdziwych kapłanów żywego Boga, którzy oświeceni Twoim słowem, będą umieli mówić o Tobie i uczyć innych, jak rozmawiać z Tobą.
Pozwól wzrastać swojemu Kościołowi, mnożąc w nim osoby konsekrowane, które powierzają wszystko Tobie, abyś Ty mógł wszystkich zbawić.
Niech nasze wspólnoty sprawują ze śpiewem i uwielbieniem Eucharystię jako ofiarę dziękczynienia za Twoją chwałę i dobroć, niech wychodzą na drogi świata, aby głosić radość i pokój - cenne dary Twojego zbawienia.
Spójrz, o Panie, na całą ludzkość i okaż miłosierdzie tym, którzy szukają Cię przez modlitwę i prawe życie, ale jeszcze Cię nie spotkali: objaw się im jako Droga, która prowadzi do Ojca, jako Prawda, która wyzwala, jako Życie, które nie ma końca.
Pozwól nam, Panie, żyć w Twoim Kościele w duchu wiernej służby i całkowitego poświęcenia, aby nasze świadectwo było wiarygodne i owocne. Amen!”
Jan Paweł II

MODLITWA DO MATKI BOŻEJ KAPŁANÓW

Maryjo, Matko Chrystusa-Kapłana
Matko kapłanów na całym świecie,
Ty ukochałaś kapłanów w szczególny sposób
bo są oni żywym obrazem Twojego Jedynego Syna

Przez całe swoje ziemskie życie pomagałaś Jezusowi,
a teraz wstawiasz się za nami w niebie.
Błagamy Cię, módl się za kapłanów!
Módl się do Ojca Niebieskiego, "by posłał robotników na żniwo swoje".

Módl się, by nie zabrakło nam kapłanów,
którzy będą udzielać nam sakramentów,
będą wyjaśniać Ewangelię Chrystusa,
i uczyć nas , jak stać się dziećmi Bożymi!

Maryjo, Ty sama uproś Boga Ojca,
by dał kapłanów, jakich nam potrzeba,
bo Twoje Serce może wszystko u Niego wyprosić,
Uproś nam kapłanów, którzy będą święci. Amen.

niedziela, 24 lutego 2008

3 niedziela Wielkiego Postu

J 4,5-42
„Gdybyś znała Boży dar, to znaczy, kto taki mówi do ciebie: ‘daj mi się napić wody’, to poprosiłabyś go, a on dałby ci wody żywej. … Kto napije się wody, którą ja mu dam, nigdy już nie będzie pragnął! Przeciwnie, woda, którą ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wzbierającym ku życiu wiecznemu! … Bóg jest duchem, a Jego czciciele muszą Go czcić duchowo i prawdziwie.”
Jezus obiecuje Samarytance duchową obecność, w nas, żywego Boga. Jest to jedna z zapowiedzi przyjścia Ducha Świętego, a co z tym jest związane, możliwości prowadzenia życia duchowego, prawdziwie, czyli sprawowanie obrzędów religijnych z duchowym zaangażowaniem.

Rz 5,1-2.5-8
„Jako, zatem, uznani przez Boga za sprawiedliwych z powodu swej ufności, zachowujmy wciąż pokój z Bogiem za sprawą naszego Pana Jezusa Mesjasza. Również przez Niego i na podstawie naszej ufności zyskaliśmy dostęp do tej łaski, w której trwamy, szczyćmy się zatem nadzieją na doświadczenie chwały Bożej.”
Sprawiedliwość nasza płynie z ufności pokładanej w wielkim Bożym dziele zbawienia, dokonanym przez Jezusa Chrystusa. To właśnie tym dziełem mamy się chlubić, jak również nadzieją, że na jego podstawie możemy doświadczyć chwały Bożej, w wieczności.
Do tego należy jeszcze dodać konieczność szczycenia się teraźniejszymi uciskami, ponieważ wiodą one do tej samej nadziei!

„Ta nadzieja nas nie zawodzi, bo miłość Boga ku nam rozlała się w naszych sercach za sprawą Ducha Świętego, który został nam dany.”
W ten sposób, przez obecność Ducha Świętego, mamy gwarancję, że Bóg dotrzyma nadziei, aby nas wskrzesić, a także aby nasza nadzieja nie zawiodła. Bóg – Duch Święty obecny w nas, o tym zapewnia. Mamy więc pełną gwarancję prowadzenia prawdziwego życia religijnego, wystarczy zwrócić się do tej Obecności!

→ Dlaczego jesteśmy niewydolni?

Wj 17,3-7
„… Jahwe rzekł do Mojżesza: … Kiedy uderzysz w tę skałę, wypłynie z niej woda i lud się napije. Mojżesz uczynił tak na oczach starszych Izraela. To miejsce zaś nazwał Massa i Meriba, a to z powodu zwady Izraelitów i dlatego także, iż gniewali Jahwe, mówiąc: ‘Czy rzeczywiście Jahwe jest wśród nas, czy też nie?’.”


Trzeba nam modlić się Psalmami, i to z duchowym zaangażowaniem!

Ps 95
Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu, wznośmy okrzyki na cześć Skały naszego zbawienia: przystąpmy z dziękczynieniem przed Jego oblicze, radośnie śpiewajmy Mu pieśni!
Albowiem Pan jest wielkim Bogiem i wielkim Królem ponad wszystkimi bogami:
głębiny ziemi są w Jego ręku i szczyty gór należą do Niego. Morze jest Jego własnością: bo On sam je uczynił, i stały ląd ukształtowały Jego ręce.
Wejdźcie, uwielbiajmy, padnijmy na twarze i zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył. Albowiem On jest naszym Bogiem, a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku.
Obyście usłyszeli dzisiaj głos Jego: Niech nie twardnieją serca wasze jak w Meriba, jak na pustyni w dniu Massa, gdzie Mnie wasi przodkowie wystawiali na próbę i doświadczali Mię, choć dzieło moje widzieli.
Tamto pokolenie budziło we Mnie wstręt przez lat czterdzieści, i powiedziałem: Są oni ludem o sercu zbłąkanym i moich dróg nie znają. Przeto przysiągłem w moim gniewie: Nie wejdą do [miejsca] mego odpoczynku.

Sobota 2 tygodnia Wielkiego Postu

z Łk 15,11-32

„Przez wszystkie lata pracowałem dla ciebie i nigdy nie sprzeniewierzyłem się twoim rozkazom. Ale nigdy nie dałeś mi koźlęcia, żebym mógł się zabawić z przyjaciółmi” (15,29)

Wydaje się, że nasz problem – „zasiedziałych” w świątyniach chrześcijan – jest pogrzebany w relacji osobowej z Bogiem, której nam, po prostu, brakuje. Przeświadczeni o własnej sprawiedliwości, żywimy nieustające pretensje do Boga o brak podniet w postaci rozrywek (takich swoistych fajerwerków) zarówno tych dla ciała, jak i dla ducha.

„Synu, ty jesteś ze mną zawsze i wszystko, co mam, jest twoje” (15,31).


Bóg wskazuje natomiast na relację osobową, w której On sam trwa z nami.
Ta relacja jest wystarczająca, aby nam zapewnić posiadanie wszystkiego, co jest potrzebne dla ciała i ducha, a także aby dać nam poczucie bezpieczeństwa płynące z tej relacji z Nim: głębokiej, trwałej, codziennej. Tego nie zapewnia relacja karmiona „fajerwerkami”, ale ta, która rodzi się przez całe życie i dojrzewa, w codzienności, do swojej pełni.
Codzienność koncentruje uwagę na „drugim”, a nie na sobie. W efekcie tak kształtowanego życia nie jest trudno dostrzec i takiego „drugiego”, który żałuje swoich czynów. Zrozumiałym też wtedy staje się fakt „świętowania i radowania się” (15,32) z nawróconym. O ileż głębsze jest to doznanie, niż „zabawianie się z przyjaciółmi”…

Inaczej rzecz ujmując, chrześcijanie dzielą się na tych, którzy twierdzą, że Bóg jest im coś winien i na tych, którzy znają swój grzech i dlatego wciąż zdają się na Boże Miłosierdzie. Owe „zdawanie się” pochłania całą uwagę człowieka, dlatego człowiek nabiera realnej żywotności.

2 niedziela Wielkiego Postu

2 Tm 1,9-10
„Jezus nas wyzwolił i wezwał do życia w świętości jako swój lud. Stało się to nie ze względu na nasze uczynki, ale z powodu Jego własnego zamiaru i łaski, jaką dał nam, którzy jesteśmy zjednoczeni z Mesjaszem Jezusem.”
Taki zamiar Bóg miał wobec nas od początku, a w pełni czasu została darowana łaska, gdy nastąpiło nasze zjednoczenie z Mesjaszem Jezusem. Przed ludźmi Bóg osłonił ów zamiar przez objawienie się Jezusa, naszego Wyzwoliciela, który obalił śmierć, a odsłonił Życie i nieśmiertelność, które staną się naszym udziałem w przyszłości.
To jest ta Dobra Nowina, w której mamy udział przez ufność, miłość i posłuszeństwo jej nauce.
Wszystko zaś niszczy i zamyka przed nami folgowanie sobie (!), czyli sprowadzanie Dobrej Nowiny do zewnętrznej formy słów i rytuałów, ale bez mocy duchowej (tej, której ludzie pragną i potrzebują).
Folgowanie sobie rodzi straszne czyny: samolubność, miłość pieniądza, pychę, butę, obelżywość, nieposłuszeństwo, niewdzięczność, nie-świętość, życie „bez serca”, nieprzejednanie, potwarz, nieopanowanie, okrucieństwo, nienawiść dobra, zdradę, zawziętość nadętość pychą, miłowanie przyjemności bardziej niż Boga. (za 2Tm 3,2-5)

Mt 17,1-9
Piotr, Jan i Jakub doświadczyli owego „odsłonięcia Życia i nieśmiertelności” jeszcze przed czasem: „A kiedy patrzyli, zaczął się zmieniać – Jego twarz jaśniała jak słońce, a ubranie stało się białe jak światło”, dlatego otrzymali nakaz milczenia. Publicznym bowiem potwierdzeniem tożsamość Jezusa było Jego zmar-twychwstanie.

I od tego czasu – zaistnienia w pełni Dobrej Nowiny – jesteśmy odpowiedzialni za obecność w nas duchowej mocy: przez ufność, miłość i posłuszeństwo (!). Wiąże się to ściśle z wezwaniem skierowanym do Tymoteusza: „Nie wstydź się składać świadectwa o naszym Panu… . Przeciwnie, przyjmuj swój udział w znoszeniu pohańbienia ze względu na Dobrą Nowinę. Bóg da ci siłę do tego” (2Tm 1,8).

Rdz 12,1-4
Bóg da nawet więcej, niż tylko „siłę”, jak można to prześledzić w życiu Abrahama: „chcę ci błogosławić i rozsławić twoje imię”, co wiąże się z Bożą przychylnością dla obcujących z Abrahamem i dla dalszych jego pokoleń. Jednak – Bóg mówi jednocześnie: „wyjdź z domu twojego ojca” i z wszystkiego, co go stanowi, czym jesteś tak mocno zajęty, do czego przywiązany, a „idź do kraju, który ci wskażę”, czyli przejdź do życia w perspektywie Bożego Słowa, to jest Dobrej Nowiny.


„Oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia” (2Kor 6,2b).

sobota, 9 lutego 2008

Wielki Post

„Oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia” (2Kor 6,2b)

Apostoł Paweł nalega, aby nie przyjmować tej łaski (POSTU) po to, by potem nic z nią nie robić... .

Łaska POSTU daje nowe możliwości „powrotu do Pana”, czyli nawrócenia.
Wystarczy podjąć podstawowe czynności, jednak w pełnej, wzajemnej harmonii, czyli nie opuszczając żadnej z nich. Na ten temat pisze Mt 6,1-18, są to:
- modlitwa, ale w ukryciu, co się wiąże z jej intensyfikacją, we własnym sercu;
- post, ale z pogodną twarzą, co nasuwa wniosek, że należy siebie świadomie przełamywać w tym, co w codzienności każe szukać wygody, przez zajmowanie się sobą;
- jałmużna: cicha, zwłaszcza taka, która jest darem swojego czasu, swoich sił, bez najmniejszego narzekania.

Chrześcijanie żyją dla Pana! – tę prawdę trzeba w sobie odnowić, przemyśleć na drogach krzyżowych i na gorzkich żalach. To Jego wola ma się w nas pełnić, a nie nasza, aby każdy ochrzczony mógł stać się Jego współpracownikiem, co również oznacza: posłanym do grzeszników, którzy jeszcze zatracają siebie i ubliżają Bogu Stworzycielowi tego, co dobre i piękne.

Sporym pożytkiem może się okazać zaplanowanie sobie tych dni, choćby z punktu widzenia podejmowanych intencji: bądź to Komunii św., bądź drogi krzyżowej, czy gorzkich żalów. Byłaby to wielka jałmużna 40-dniowego, własnego czasu i serca, ofiarowana poszczególnym, potrzebującym wsparcia, osobom, a tym samym postem „odkręcania się” od siebie. Bóg upodobał bowiem sobie tych, którzy ufają Jego dobroci! (Ps 147)

Wielki Post jest czasem wielkiej dobroci Boga, ale trzeba po nią sięgnąć samemu. I nie zasłaniajmy się brakiem czasu, bo on się dziwnie mnoży, gdy nam stopniowo przybywa sił i argumentacji, przez darowaną łaskę Bożą.

Wielki Post jest czasem świętym, kiedy to Bóg zaprasza nas do realnej współpracy ze sobą, która wydaje owoc raz w roku, i na cały rok. Łaski Wielkanocne są wlewane w to, co wypracujemy w Poście! Nie przegapmy tego wspaniałego, jakże hojnego czasu!

niedziela, 13 stycznia 2008

Chrzest Pański

"Powinniśmy czynić wszystko, czego wymaga sprawiedliwość" - Mt3,15

Grzech jest tak wielkim zagrożeniem dla stworzenia, że nic innego nie mogło go pokonać poza mocą Bożą obecną w Synu Bożym, w Jego ciele na podobieństwo ciała grzechu. Bóg posłał swego Syna jako ofiarę za grzech. W ten sposób, w naturze ludzkiej, została wymierzona kara grzechowi.
Rz3,25-26: " Bóg ustanowił Jezusa przebłaganiem za grzech dzięki Jego wierności w sprawie krwawej ofiary śmierci. W tym okazała się sprawiedliwość Boga, gdyż w swej cierpliwości odniósł się On wyrozumiale (ani nie karząc, ani nie odpuszczając) do grzechów popełnionych przez ludzi w przeszłości; i w tym okazuje się Jego sprawiedliwość w dobie obecnej, objawiając, że On sam jest sprawiedliwy i jest zarazem Tym, który czyni sprawiedliwymi ludzi na podstawie wierności Jezusowi."
Ważne, żeby zobaczyć sprawiedliwość Boga jako nie karzącego tych, co sami nie zdołają udźwignąć pokuty /kary/ należnej za grzech i jednocześnie, tym bardziej, położyć nacisk na to, co czyni nas "sprawiedliwymi": na bogobojność oraz nie wymigiwanie się od czynienia tego, co Jezusowi się podoba, a co nam przykazuje /wg Dz 10,35/.
Sprawiedliwość Jezusa przejawiła się więc w Jego gotowości, mimo że był bez grzechu i nie zasługiwał na stracenie, aby ponieść za nas bolesną, straszliwą, krwawą śmierć ofiarną.
Sprawiedliwość człowieka rozpoczyna się i kończy na ufaniu Bogu. Oznacza to:
- ufanie, że Bóg sprawiedliwie wylał pełną miarę swego gniewu („przeciwko wszelkiej bezbożności i niegodziwości ludzi, którzy ciągle tłumią prawdę” Rz1,18) na Jezusa, ofiarnego Baranka Bożego;
- ufanie, że w swoim miłosierdziu Bóg uznaje każdego, kto w pełni utożsamia się z Jezusem za już w pełni ukaranego za swe przeszłe grzechy („ci, którzy zostali zanurzeni w Mesjasza Jezusa, zostali zanurzeni w Jego śmierć” Rz 6,3).
Kiedy człowiek, który zaufa Jezusowi jednoczy się z Nim i zostaje zanurzony (ochrzczony) we wszystko, czym jest Jezus, w tym również w Jego śmierć i zmartwychwstanie, wówczas jego grzeszne skłonności zostają uznane za martwe, a nowa natura, czerpiąca moc od Ducha Świętego, zostaje uznana za żywą.
Tym samym stajemy się "umiłowanym synem Boga", jak to jest w kontekście Izraela i przeznaczonymi dla dalszej misji Jezusa w tym świecie.

Bóg miłości

1J 3,14b „Kto nie miłuje wytrwale, wciąż jest pod władzą śmierci (pozostaje w śmierci).”
Oddanie umysłu we władanie starej natury to śmierć, ale umysł we władaniu Ducha, to życie i pokój, to także bezpieczeństwo, dobre samopoczucie, dobrobyt, zdrowie, zadowolenie, pomyślność, pociecha, pełnia, prawość - czyli wszystko, co świecka popularna psychologia obiecuje, a czego dać nie może.
Dlatego Jezus mówi: „musisz się urodzić jeszcze raz z wysoka” /J 3,7/
Duch Święty daje moc do odwrócenia się od grzechu i do świętego życia. Ale Duch Mesjasza przybywa przez cnotę skruchy. Wówczas „uważajcie siebie za martwych dla grzechu, lecz żywych dla Boga przez swą jedność z Mesjaszem Jezusem” /Rz 6,11/
Najgłębszą życiową prawdą filozoficzną – głębsza niż wszelka analiza „id”, „ego”, „superego”, uwarunkowań genetycznych, filozoficznych, fizjologicznych, behawiorystycznych, środowiskowych czy edukacyjnych; traum, porodowych, kompleksów, doświadczeń seksualnych, uwarunkowań rodzinnych i rozmaitych wybiegów, do których uciekają się ludzie – jest fakt, że grzeszna, „stara natura” jest na wskroś niereformowalna.
„Jeśli kto zatem jest jedno z Mesjaszem, nowym jest stworzeniem – stare przeminęło, i spójrzcie: to, co nastało jest świeże i nowe!” /2Kor 5,17/, co oznacza, że ma drugą, nową ludzka naturę, pod władaniem Ducha Świętego. Stara natura umarła wraz z Jezusem i mocą Ducha pozostaje martwa – nie jesteśmy jej już nic dłużni, abyśmy mieli słuchać jej nikczemnych i zwodniczych podszeptów /Rz 8,1-13/.
Wskutek zjednoczenia z Jezusem, jesteśmy natomiast winni Bogu posłuszeństwo Jego pragnieniom i nakazom. Dowodem na to, że przeszliśmy ze śmierci do życia, są nie nasze przekonania i wyznania, ale fakt, że wytrwale miłujemy braci.

Według Godziny Czytań /Kol 4,2-18/ drobna dopowiedź.
Dobra Nowinę Jezusa powinno się oznajmiać z roztropnością, taktem, rozważnie i uprzejmie, zarazem jednak w sposób dosadny, a nie nudny: „zajmujący” (dosłownie „zaprawiony solą”).
Niektórym wydaje się, że wiara w Boga czy też Jezusa jest po prostu nudna, nieatrakcyjna, nużąca. A nie brakuje takich wierzących, którzy przyczyniają się do ugruntowania tego przekonania, bo sami są nudni, nieatrakcyjni i nużący, niezaprawieni niczym. Poruszając się w swoim środowisku pomiędzy Biblią, Kościołem i społecznością, nie w pełni wykorzystują każdą okazję, aby dotrzeć do ludzi rozpaczliwie potrzebujących Mesjasza. Ale skoro ich własne życie wydaje się martwe... wydają się oni niezdolni do uczynienia swego sposobu mówienia uprzejmym i zajmującym i wcale nie wiedzą, jak rozmawiać z każdą konkretną osobą, bo w odróżnieniu od Pawła nie próbują zrozumieć ludzi spoza własnego kręgu, pochodzących z innych środowisk i mających inne doświadczenie życiowe. Przekazywanie Ewangelii zasadza się na słuchaniu w równym stopniu jak na mówieniu, nade wszystko zaś na modlitwie.

Czynić wytrwale to, co się Bogu podoba

1J 3,10 „ A tak można wyraźnie odróżnić dzieci Boga i dzieci Przeciwnika: nikt, kto nie czyni wytrwale tego, co sprawiedliwe, nie jest od Boga . Podobnie nikt, kto nie miłuje wytrwale swego brata, nie jest od Boga.”

z Ef 5,22-6,9
„Mężowie, kochajcie swoje żony”
Mężczyznom często zbyt łatwo przychodzi rządzenie się, ciężko natomiast czułe okazywanie miłości, w sposób pełen poświęcenia: tak jak Jezus ukochał Kościół.

„Żony powinny podporządkować się mężom, tak jak podporządkowują się Panu”

Kobietom często naturalnie przychodzi wyrażanie miłości, trudniej natomiast uznanie władzy męża nad sobą.
W małżeństwach zorientowanych egocentrycznie do kłótni dochodzi między kobietami, które nie chcą podporządkować się mężom, a mężczyznami, którzy nie kochają żon.
W małżeństwach spoglądających ku Bogu, kłótnie się zdarzają, ale mają inny charakter, bo toczą się między mężczyzną gotowym na wiele, żeby okazać miłość i kobietą gotową na wiele, żeby okazać uległość. A Jezus kieruje wtedy wszystko we właściwą stronę.

„Głową żony jest mąż” czyli jest on odpowiedzialny za stwarzanie porządku w życiu małżeńskim. Aby to uczynić, musi być przede wszystkim kochający i to bezinteresownie, bez ociągania się czy oczekiwania, że żona ustąpi jako pierwsza.

Nie grzeszyć z rozmysłem

Jeżeli nosimy w sobie nadzieję spotkania Jezusa przez upodobnienie się do Niego, to mamy dalej się oczyszczać, bo Bóg jest czysty! /1J 3,3/
Wyznanie /nowe wyznanie/ wiary w Jezusa jest jednoznaczne z przyjęciem, za swoje, /nasienia/ Ewangelii i od tej chwili obowiązuje nas walka z grzechem, we wszystkich obszarach życia /żaden z obszarów nie może pozostać dla grzesznych praktyk/:
- nie wolno nam popełniać żadnego grzechu z rozmysłem
- w miejsce samoobrony i mnożenia usprawiedliwień, należy przyznać się do grzechu i wyrzec się go
- wszystkie obszary życia powinny pozostawać pod nieustanna autokontrolą.

Samo „wyparcie się” niedoskonałej przeszłości nie wystarcza. Należy ją zniszczyć:
- stąd poszukiwanie w sobie „złej skłonności”, która wywołuje „ferment w sercu”
- wyszukiwanie grzesznych namiętności i zachowań, pozostałych po starym życiu /”bez Boga”/

I chociaż teoria jest znana, to bliższa analiza tekstów /w żydowskim rozumieniu/ daje ową zachętę: „dalej się oczyszczać”, która staje się przesłaniem czasu Bożego Narodzenia, z jednoczesnym wszczepieniem nadziei na doświadczenie nowej /w nowy sposób/ Obecności Pana, Który „narodził się”.