Łk 17,5-10
"Apostołowie prosili Pana: Przymnóż nam wiary. Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna. Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: Pójdź i siądź do stołu? Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać."
"Jesteśmy zwykłymi niewolnikami, wypełniliśmy tylko nasz obowiązek"
Nie zasługujemy na podziękowania i nagrody.
Posłuszeństwo wobec Boga, to kwestia obowiązku.
Stąd każdy z nas powinien wyzbyć się pychy, która utrzymuje, że "coś nam się należy".
Mamy Ducha Świętego, dzięki któremu jesteśmy w stanie działać w prawości naszego ducha, trzymać się obowiązujących zasad.
Jednak Ducha w sobie należy ustrzec, przez:
SŁUŻBĘ DLA ZASAD, niezależnie od tego, komu się służy (także niewdzięcznym), co też dobrze robi "mnie samemu" → jestem czysty, bez zarzutu, a stąd płynie poczucie pokoju, bezpieczeństwa, wewnętrznego, mające powiązanie z wiarą.
WIERNOŚĆ ZASADOM niesie w sobie ŻYCIE w pokoju, jasności rozeznania, pewności → jest ono obecne na trwałe. Owa jasność wewnętrzna ma powiązanie z wiarą.
2Tm 1,6-8.13-14
"Z tej właśnie przyczyny przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez włożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga! ... Zdrowe zasady, któreś posłyszał ode mnie, miej za wzorzec w wierze i miłości w Chrystusie Jezusie! Dobrego depozytu strzeż z pomocą Ducha Świętego, który w nas mieszka."
Niełatwo jest rozniecić płomień daru Bożego, łatwiej jest czekać biernie, aż się sam rozpali. Bierność jest związana z lękiem i apatią. Pokonuje je Duch Święty obecny w nas swoją mocą, miłością i opanowaniem.
Tą mocą Ducha rozniecamy w sobie dany każdemu z nas charyzmat.
Ufanie (wiara w sercu) musi korespondować z wyznaniem jej ustami, czyli oddaniem należnej chwały Temu, od kogo ona pochodzi.
Bez tego wyznania zawłaszczamy sobie cudzy (boski) dar i blokujemy go pychą. Tym samym należy nam się za to, jako zwykłym grzesznikom, kara piekła.
Być uznanym za sprawiedliwego można jedynie wtedy, gdy przyjmuje się Boży dar i wskazuje na jego Dawcę.
Wszyscy, którzy nie wyznają swej wiary publicznie, doznają zakłóceń w rozwoju duchowym; tak, że w końcu Jezus nie uzna ich przed swoim Ojcem w niebie.
Ufanie Bogu skupia się w szczególny sposób na momentach próby naszej wiary, kiedy to oczekujemy od Niego duchowej pomocy. "Znosząc pohańbienie" (trudy, przeciwności) na wzór Jezusa i razem z braćmi w wierze, przyjmujemy swój udział w Dobrej Nowinie, co wyraża się w czynach, wynikających z posłuszeństwa Bożym zasadom.
Te Boże zasady trzeba nieustannie poznawać oraz zgłębiać. Są one wielkim skarbem, którego należy pilnować, z pomocą Ducha Świętego!
Jud 3 "...uznałem za konieczne, aby napisać i usilnie zachęcić was do wytrwałej, żarliwej walki o wiarę, która raz na zawsze została przekazana ludowi Bożemu."
O zachowanie wiary należy wciąż walczyć pamiętając, że MOJE drogi (zamysły, chęci, odruchowe czyny,...) nie są BOŻYMI drogami.
Wyjściem z tego jest rozmyślanie nad mesjańskim sposobem życia.
W tym też miejscu rodzi się posłuszeństwo wynikające z ufności (wiary).
Konsekwencją jest ciągłe ufanie i ciągłe wyznawanie wiary CZYNAMI, z odniesieniem do Tego, który ich w nas dokonuje (bo są to dla nas czyny nowe, zaskakujące nas samych, nieznane ludzkiej naturze).
Wyznać, że "Jezus jest Panem" oznacza zobowiązanie do posłuszeństwa Jemu!!!
Mocą Ducha rozniecamy w sobie dany każdemu z nas charyzmat.
Rozwinięcie z Sb 26 tydz. zw. Łk 10,17-24
Zostaliśmy zanurzeni w rzeczywistości Boga Trójjedynego, która jest inna od naszej. Niemniej, zamieszkała ona – na sposób cielesny – w JEZUSIE i została nam dana w chrzcie. Jesteśmy za nią odpowiedzialni.
Mamy również MOC BOŻĄ dla pełnienia czynów zamierzonych przez Boga, różnych od czynów tego świata. Dlatego demony muszą poddać się i uciec (robiąc miejsce temu, co Boże). Pan uszczęśliwia – w Duchu Świętym – nasze "oczy" widzeniem tych cudów.
A wszystko przez to, że należymy już do Królestwa Bożego!
Jesteśmy jednak niewierni. W ten sposób tracimy wszystkie owe czyny i możliwości wykonania następnych.
Pan zaś zsyła KARĘ, na opamiętanie się i dla nawrócenia.
W takim położeniu UFAJ, nie trać nadziei na wyzwolenie z grzechów (uwikłań, letniości, apatii).
NAWRACAJĄC SIĘ szukaj Pana "dziesięciokrotnie", ze zwielokrotnionym pragnieniem, z pomnożonymi praktykami.
JAKĄŻ SZANSĄ JEST Różaniec! – I ten wysiłek wygospodarowanego czasu, nadłożonej drogi do kościoła, właśnie na nabożeństwo, na Mszę.
poniedziałek, 8 października 2007
Medytacja na 27 niedzielę zwykłą roku C
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz