środa, 31 października 2007

Dzień Zaduszny

→ Jan Paweł II "Rzeczy ostateczne":
Czyściec jest dla tych, którzy są otwarci na Boga, lecz w sposób niedoskonały.
Ten, kto nie odznacza się czystością serca, winien przejść oczyszczenie "jakby przez ogień" (1Kor 3,15).
Każdy ślad przywiązania do zła winien zostać usunięty – wg 2Kor 7,1 "oczyszczenie z wszelkich brudów ciała i duszy".
Czyściec nie jest miejscem, lecz stanem życia.
Duszom czyśćcowym pomagamy przez:
- ofiarę Mszy św.
- przyjęte i cicho zniesione cierpienie
- różaniec
- drogę krzyżową
- ofiarowanie odpustów
- jałmużny, dobre uczynki
- palenie świec
- przeżegnanie wodą święconą.

→ W Kościele znane jest powołanie do obcowania z duszami czyśćcowymi. Oto relacja:

Maria Simma ma ok. 90 lat. Mieszka sama w swoim niewielkim domu w Sonntag, w Austrii. Jest prostą wieśniaczką, która od dzieciństwa modli się dużo za dusze czyśćcowe. Mając 25 lat została wyróżniona wyjątkowym i szczególnie rzadkim w Kościele charyzmatem – otrzymała dar odwiedzin dusz czyśćcowych. Maria Simma jest bardzo żarliwą katoliczką - o wielkiej pokorze i ogromnej prostocie. W tej misji wspiera ją proboszcz jej parafii. a także miejscowy biskup. Pomimo nadzwyczajności tego daru żyje bardzo ubogo, w wielkim wyrzeczeniu. ... Być odwiedzanym przez dusze czyśćcowe, to charyzmat wyjątkowy, ale swoimi korzeniami jest on głęboko zanurzony w historii Kościoła, ponieważ bardzo wielu świętych - kanonizowanych lub nie - miało ten dar. Wymieńmy tylko: św. Gertrudę. św. Katarzynę z Genui, która dużo napisała na ten temat, Marię-Annę od Jezusa, św. Marię-Małgorzatę z Paray-le-Monial. która miała objawienia Najświętszego Serca Pana Jezusa, św. Proboszcza z Ars. św. Jana Bosko, św. Faustynę. I gdy pochylamy się z uwagą nad nauczaniem tych świętych, widzimy że wszyscy. naprawdę wszyscy. mówią to samo. Maria Simma pozwala przeżyć na nowo ich piękne świadectwo.

→ Czym jest czyściec? Przybliżają nam to pojęcie same dusze czyśćcowe:

Otóż jest to genialny pomysł Pana Boga. Wyobraź sobie: pewnego dnia otwierają się przed tobą drzwi i pojawia się Ktoś nadzwyczajnie piękny, tak bardzo piękny, że nigdy przedtem nie widziałeś kogoś podobnego na ziemi. Jesteś poruszony i zafascynowany tą Istotą, która jest samym pięknem i światłem, tym bardziej, że ten Ktoś okazuje ci, ze jest zakochany w tobie do szaleństwa a nigdy przedtem nie mogłeś sobie nawet wyobrazić, iż możesz być tak bardzo kochany!
Odkrywasz także, że On bardzo pragnie cię przyciągnąć do siebie i przytulić. Ogień miłości, który płonie już w twoim sercu popycha cię – aby jak najszybciej rzucić się w jego ramiona, ale oto... uświadamiasz sobie w tym samym momencie, że od wielu miesięcy się nie myłeś, że obrzydliwie cuchniesz, że masz tłuste, pozlepiane włosy, okropne plamy na ubraniu itd. Wtedy mówisz sobie: Nie, nie mogę pokazać się w takim stanie. Najpierw się umyję – wezmę porządny prysznic, a potem szybko wrócę – aby się z Nim spotkać. Tylko że miłość, która narodziła się w twoim sercu, jest tak intensywna, tak płonąca, tak żarliwa, że to opóźnienie spowodowane prysznicem jest zupełnie nie do zniesienia. I ten ból nieobecności – nawet, gdy trwa tylko kilka minut – okrutnie parzy ci serce. Ten płomień jest oczywiście proporcjonalny do siły objawionej miłości.
Otóż czyściec – to dokładnie to. To opóźnienie z powodu naszej nieczystości, zanim obejmiemy Boga; to żar miłości, który zadaje ogromne cierpienie, ta miłosna tęsknot – to właśnie ona obmywa nas z tego, co jest w nas jeszcze brudne. Czyściec, to miejsce pragnienia, szalonego głodu Boga. Głodu Boga, którego już znam, ponieważ Go zobaczyłem, ale z którym nie jestem jeszcze zjednoczony. Dusze czyśćcowe mówią często Marii Simmie o tym, jak bardzo to pragnienie jest bolesne. To prawdziwa agonia. Czyściec, to w rzeczywistości ból braku Boga.

→ A oto relacja jednej duszy czyśćcowej na temat przeżywanych tam cierpień i spotkań:

Są różne stopnie w czyśćcu. I tak nazywam wielkim czyśćcem miejsce, gdzie znajdują się dusze obciążone wielkimi winami, a gdzie ja też pozostawałam przez dwa lata bez możności przekazania jakiejkolwiek wiadomości o swych cierpieniach, a potem rok cały, gdy słyszałaś moje lamenty. Wiesz, że pozostawałam tam jeszcze wtedy, gdy zaczęłam do ciebie mówić.
Drugi czyściec jest tak samo czyśćcem, lecz różni się od pierwszego tym, że cierpi się tam też bardzo, ale już mniej, niż w poprzednim.
Wreszcie jest trzecie miejsce, które jest czyśćcem pragnienia. Nie ma w nim ognia. Pozostają tam dusze, które w czasie ziemskiego życia niezbyt żarliwie pragnęły nieba, nie dość kochały Boga. Ja w nim przebywam w tej chwili. W tych trzech czyśćcach jest jeszcze wiele stopni. W miarę, jak dusza się oczyszcza, nie przechodzi już tych samych mąk. Wszystko jest proporcjonalne do win, za które musi wynagradzać.

Wielki żar panuje czyśćcu, bez porównania większy od ziemskiego upału. Jedna krótka modlitwa przynosi nam tak wielką ulgę! Odświeża nas, jak bardzo spragnionego - szklanka zimnej wody.
Widujemy świętego Michała tak, jak się widzi Aniołów: nie ma on ciała. Przybywa do czyśćca na poszukiwanie wszystkich dusz, które już zostały oczyszczone, gdyż to właśnie on do nieba je wprowadza. Tak, to prawda, co mówił biskup: jest on pomiędzy Serafinami. Jest pierwszym aniołem nieba. Nasi Aniołowie Stróżowie odwiedzają nas również, ale święty Michał jest od nich o wiele piękniejszy!

Matkę Najświętszą widujemy w ciele. Przybywa do czyśćca w dni swoich świąt i wraca do nieba z wieloma duszami. Nie cierpimy wtedy, gdy z nami przebywa. Jej widok dodaje nam odwagi, poza tym ta dobra Matka mówi nam o niebie. Gdy Ją widzimy, nasze cierpienia wydają się nam mniejsze.
O, jak bardzo pragnę pójść do nieba! Och, co za męczeństwo trzeba przechodzić od chwili, gdy się poznało dobrego Boga!
Dobrze, że modlisz się i zachęcasz do korzystania ze wstawiennictwa św. Michała Archanioła. Jest się szczęśliwym w godzinie śmierci, jeśli można pokładać ufność w jakichś świętych, którzy stają się naszymi orędownikami wobec Boga w tej strasznej chwili.

→ Szczególne świadectwo, z chwili śmierci:

Poproszono Marię, aby dowiedziała się o los pewnej kobiety. Jej krewna uważała ją za potępioną, ponieważ prowadziła ona bardzo złe życie. Kobieta ta zginęła w wypadku - wypadła z pociągu. Pewna dusza powiedziała Marii, że kobieta ta została wybawiona od piekła, ponieważ w chwili śmierci powiedziała Bogu: "Masz rację zabierając mi życie, ponieważ w ten sposób nie będę już mogła Cię obrażać" - i to zmazało wszystkie jej grzechy. Jest to bardzo istotne, ponieważ pokazuje, że jeden poryw pokory i żalu w chwili śmierci może nas uratować. To nie znaczy, że ona nie trafiła do czyśćca, ale przynajmniej uniknęła piekła, na które być może skazywała się przez swoją bezbożność.

Brak komentarzy: